Manualna klasyczna stałka od Samyanga

Dzięki uprzejmości Samyang Polska oraz dystrybutorowi na Polskę – firmie Foto-Technika, znów miałem okazję testować nowe szkło. Tym razem chodziło o stałoogniskową 85-kę Samyanga. Dobre światło i kompatkowe rozmiary są tym czego szukam do mojego zestawu Sony, więc zapowiadało się nieźle.

Podstawowym systemem na jakim pracuję jest Canon oraz 3 obietywy: szerokokątny 16-35 mm, uniwersalny zoom 24-70 mm i tele 135 mm. Te 3 szkła zaspokajają moje potrzeby w 99% przypadków. Od niedawna posiadam zapasowego bezlusterkowca Sony a6300 z matrycą APS-C. Tutaj też staram się skompletować podobny zestaw. Posiadam szerokokątnego Samyanga 12mm f2, reporterski podstawowy kit 16-35 Sony i do szczęścia brakowało mi odpowiednika 135mm. 85 mm na APS-C to w przeliczeniu na pełną klatkę daje ekwiwalent 136 mm, więc testowany Samyang idealnie pasuje do mojego zestawu. Na dodatek cena 1499 PLN brzmi dość kusząco.

Przejdźmy do rzeczy. Poniżej krótki spis treści mojej recenzji.

1. Konstrukcja i specyfikacja

2. Co w pudełku?

3. Wygląd

4. Właściwości optyczne

5. Video

6. Podsumowanie

KONSTRUKCJA I SPECYFIKACJA

Nowa stałka Samyanga w środku składa się z 9 soczewek ustawionych w 7 grupach. Użyto jednej soczewki niskodyspersyjnej ED i jednej wykonanej ze szkła o wysokim współczynniku załamania światła HR. Mamy też oczywiście kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć maksymalnie do wartości f/22.

Jest to obiektyw manualny, więc w środku nie ma silnika autofocusa, ani żadnej elektroniki odpowiedzialnej za synchronizację z aparatem. Za operowanie przesłoną oraz ostrzenie odpowiadają dwa pierścienie na zewnątrz obiektywu. Co dość ciekawe i (chyba) rzadko spotykane w obiektywach stałoogniskowych, przednia soczewka zmienia swoje położenie wewnątrz tubusa wraz z płaszczyzną ostrości.  Zastanawia mnie czy z czasem tędy nie zacznie dostawać się kurz do wnętrza obiektywu? Mam nadzieję, że nie, ale to wyjdzie po czasie.

Obok tabela z pełną specyfikacją obiektywu, a poniżej dwa zdjęcia dla porównania jego rozmiarów.

Ogniskowa [mm] 85
Maksymalne otwarcie F/1.8
Minimalna odległość od obiektu [m] 0,65
Współczynnik powiększenia x0,17
Rozmiar filtra [mm] 62
Waga [g] 344g (Sony E)
Elementy grupowe 9 elementów w 7 grupach
Kąt widzenia 19,1°
Ilość listków przysłony 9
Minimalne otwarcie F/22
Średnica x długość [mm] 67,5 x 80,7

Sony 16-35mm f/3.5-5.6 vs Samyang 12mm f/2 vs Samyang 85mm f/1.8

Canon EF 135mm f/2 vs Samyang 85mm f/1.8

CO W PUDEŁKU?

Nie jest to sprzęt klasy premium, więc nie ma co liczyć na jakieś specjalne dodatki w zestawie. Jest jednak wszystko co potrzebne: obiektyw, 2 dekielki, osłona przeciwsłoneczna i materiałowy futerał. Dokładnie taki zestaw miałem w Samyangu 12mm i tego samego spodziewałem się po tym szkiełku.

WYGLĄD I UŻYTECZNOŚĆ

Wygląd to rzecz gustu, a obiektywy Samyanga w mój trafiają. Zarówno 12mm jak i testowany 85mm są z tej samej linii obiektywów manualnych, a zatem są utrzymane w podobnej stylistyce. Czarna lekko połyskująca zwarta obudowa to klasyka, która do mnie przemawia i przypomina niektóre stare, manualne szkła. Użyte materiały są dobrej jakości, a spasowanie niemal idealne. Nie ma żadnych luzuów, nic nie lata. Obiektyw od strony mocowania zakończony jest srebrną obręczą, a pierścienie ostrzenia i przesłony rozdzielone są elegancką czerwoną linią. Obiektyw podpięty do Sony a6300 tworzy zgrabną konstrukcję, która nadal mieści się w moim rozumieniu słowa kompaktowe.

Ponieważ to obiektyw manualny, bardzo istotna jest strona użytkowa jego konstrukcji. Położenie, rozmiar i działanie pierścieni wpływa na to jak szybko i precyzyjnie będziemy w stanie ustawić ostrość tam gdzie chcemy.

Jeśli chodzi o pierścień ostrości to wg mnie jest on odpowiedniego rozmiaru i co ważne dobrze umiejscowiony. Pierścień chodzi płynnie i z odpowiednim oporem, ale kąt obrotu mógłby być trochę większy, aby można było bardziej precyzyjnie ustawić ostrość, zwłaszcza przy końcu zakresu, w pobliżu nieskończoności brak mi czasem precyzji. Przydałby się też jakiś element sygnalizujący, że ostrzymy już na nieskończoność. Takie rozwiązanie jest np. w obiektywach Irix i tutaj byłoby bardzo użyteczne, bo pierścień chodzi lekko i kilka razy zdarzyło mi się wyjść poza zakres. Szkoda też, że nie ma żadnej możliwości blokady ostrości, bo delikatne dotknięcie pierścienia może skutkować jego przestawieniem.

Pierścień zmiany przesłony jak wg mnie mógłby być odrobinę szerszy. O ile na mniejszym obiektywie 12mm rozumiem brak miejsca na taki zabieg, o tyle tutaj spokojnie takie by się znalazło, a zmiana przesłony byłaby dużo łatwiejsza. Szkoda również, że producent nie umieścił na obudowie skali głębi ostrości, co w przypadku obiektywów manualnych bywa bardzo praktyczne.

WŁAŚCIWOŚCI OPTYCZNE

Nie jestem zbyt dobry w technicznym opisywaniu wad optycznych obiektywów. Zazwyczaj skupiam się bardziej na ich stronie użytkowej. Wszelakie wady zazwyczaj dość łatwo skorygować podczas wywoływania zdjęć w Lightroomie, więc nie są dla mnie aż tak istotne. Niemniej jednak warto wspomnieć o tym jak to wygląda w testowanym szkle.

ROZDZIELCZOŚĆ

Jest dobrze, nawet bardzo. Jak na dość budżetowy obiektyw rozdzielczość jest świetna i to w całym kadrze. Przy odpowiednio wyostrzonym zdjęciu nie widać dużych różnic pomiędzy elementem umieszczony w centrum kadru, a tym samym gdzieś na jego brzegu. Poniżej dwa wycinki zdjęć prosto z aparatu przy przesłonie f1.8. W jednym liść był w centrum, w drugim na brzegu kadru. Duży plus dla Samyanga za tak dokładny obrazek.

WINIETOWANIE I DYSTORSJA

W tym elemencie nie ma już takich fajerwerków jak w przypadku rozdzielczości. Winieta przy pełnej dziurze jest dość spora i wyraźnie zauważalna. Od ok. f4 jest już zdecydowanie lepiej i winietę ledwo widać. Nawet na pełnym otworze nie jest uciążliwa i oczywiście łatwo ją wyeliminować w obróbce, ale jednak od ogniskowej 85mm i obiektywu, który ma walczyć z konkurencją przydałoby się lepiej ograniczyć to zjawisko. Zastanawia mnie jaki wpływ na to ma fakt, że tubus jest dość długi. Przy ostrzeniu na 65cm gdy przednia soczewka jest maksymalnie wysunięta do granicy tubusu mamy nadal ok. 6-7 mm.

Za to zniekształcenia są niewielkie i ledwo zauważalne nawet przy przesłonie f1.8. Dla porównania (głównie winiety) poniżej dwa zdjęcia uroczej barierki w moim bloku. Pierwsze z przesłoną f1.8, drugie z przesłoną f8.

BOKEH

W przypadku klasycznej portretowej ogniskowej zazwyczaj liczmy na ładne rozmycie tła. Nie inaczej było w przypadku tego obiektywu. Mimo, że to obiektyw pod cropa z przysłoną „tylko 1.8” to spodziewałem się ładnego bokehu. Nie zawiodłem się. To szkiełko maluje bardzo ładnie. Rozmycie jest miękkie i przyjemne dla oka. Jest to oczywiście rzecz gustu, ale czasem gdy obiektyw jest zbyt ostry to bokeh wychodzi trochę sztucznie. Tutaj  wg mnie Samyang zrobił dobrą robotę i znalazł złoty środek pomiędzy ostrością, a zachowaniem przyjemnego rozmycia. Niestety (i stety) jest to tylko 1.8, więc mistrzem bokehu ten obiektyw nigdy nie zostanie. Myślę jednak, że w swojej klasie nie ma się czego wstydzić, a nawet bym powiedział, że ma się czym pochwalić.

 

 

Elementy takie jak aberracje, koma, astygmatyzm w moim odczuciu są znikome, a ich dokładniejsze zbadanie wymaga warunków studyjnych do których mi daleko, więc na ich temat nie będę się wypowiadał.

VIDEO

Testowane szkło nie jest typowym obiektywem filmowym. Od tego Samyang ma świetną serię Xeen. Niemniej jednak planuję go wykorzystywać również do tych celów. Jak zresztą pewnie wiele innych osób. Obiektywy manualne świetnie sprawdzają się przy filmowaniu bezlusterkowcami, a ogniskowa 85mm jest odpowiednia do ciasnych kadrów czy zbliżeń.

Samyang z video radzi sobie bardzo dobrze. Przy proporcjach ekranu 16:9 większość wad, jak np. winietowanie staje się mało widoczna, więc jego użyteczność wzrasta. Jest też kompaktowy, więc wyważenie go na gimbalu nie jest dużym wyzwaniem. Oczywiście można filmować i bez gimbala, jednak trzeba pamiętać o braku stabilizacji. Jeśli posiadacie body ze stabilizacją matrycy to pewnie można uzyskać w miarę stabilne video kręcąc „z ręki” (choć przy takiej ogniskowej to i tak nie lada wyczyn). W moim a6300 stabilizacji nie ma, więc bez gimbala w grę wchodzą tylko ujęcia statyczne.

Jedyny problem jaki napotkałem to zmiana środka ciężkości podczas zmiany ostrzenia. Jak już pisałem przednia soczewka (jak i zapewne cały układ optyczny) przesuwa się w tubusie podczas zmiany płaszczyzny ostrości. Jednak wspomniana soczewka jest największa i pewnie najcięższa, a co za tym idzie środek ciężkości aparatu zmienia się dość znacznie w zależności od tego czy ostrzymy na 65cm czy na nieskończoność.

Powyżej dosłownie kilka ujęć z deszczowego spaceru żeby pokazać Wam jak wygląda materiał video zarejestrowany przy użyciu tego obiektywu. Kręciłem przy przysłonie f/1.8, 24kl/s i rozdzielczości 1920p. Jest to materiał surowy z aparatu, bez kolor gradingu.

PODSUMOWANIE

PLUSY

  • świetne wykonanie – ładna stylistyka i dobrej jakości materiały
  • bardzo ładny obrazek i przyjemny bokeh
  • małe rozmiary i niska waga
  • dobra ostrość w całym kadrze
  • mała dystorsja i aberracje
  • duży pierścień ostrości

MINUSY

  • odrobinę za duże winietowanie
  • ruchoma przednia soczewka
  • cena

Nowy Samyang nie jest tak oczywisty w ocenie jak testowany przeze mnie w zeszłym roku Tamron. Tam nie miałem wątpliwości, że jest to świetny sprzęt, wart swojej ceny, a wad trzeba było się naprawdę doszukiwać. W tym też nie mam właściwie wątpliwości, że jest to dobre szkło godne polecenia, co widać po ilości plusów i minusów. Nie jest to jednak piątka z plusem, a raczej z minusem.

Samyang jest na pewno ładny dzięki swojej zwartej i kompaktowej konstrukcji. Praca z nim sprawia mi sporo radości, ale w niektórych sytuacjach bywa uciążliwa. Obrazek jest bardzo ładny i szczegółowy, jednak w niektórych elementach (winieta) mogłoby być lepiej. Pozostaje też pewien niedosyt jeśli weźmiemy pod uwagę cenę. 1499 PLN to niby niedużo. Musimy jednak pamiętać, że mówimy o obiektywie manualnym, pozbawionym jakiejkolwiek elektroniki. Nie mamy danych EXIF, nie ma stabilizacji i oczywiście autofocusa. Przesłona f1.8 daje duże możliwości, ale w dobie szerokiej gamy obiektywów ze światłem f1.4 nie jest też niczym nadzwyczajnym. Konkurencja w segmencie APS-C nie jest duża, ale za ok. 2700 możemy dostać obiektyw Sony FE 85 mm f/1.8 z autofocusem. Co prawda ten również nie ma stabilizacji, ale za to możemy go używać na pełnej klatce co dla wielu zapewne będzie miało znaczenie. Wydaje mi się, że cena ok. 1200 zł za testowanego Samyanga byłaby bardziej adekwatna, ale o tym zdecyduje rynek.

Jeśli macie pytania lub uwagi to zapraszam do dyskusji w komentarzach, a poniżej jeszcze kilka kadrów uchwyconych tym obiektywem.

Tagi, , , , ,