Góry mają w sobie coś co sprawia, że przyciągają. Mogę na co dzień mieszkać w Poznaniu, być tu szczęśliwym, wieść dobre życie, ale co jakiś czas odzywa się w środku głos, który mówi „Jedź w góry”. Nie ważne jakie, byle z dala od zgiełku miasta i tłoku ludzi.

Tak też było w połowie lutego gdy okazało się, że będę miał trochę wolnego ze względu na zmianę pracy. Mogliśmy jechać gdzieś w ciepły rejon Świata, ale wewnętrzny głos nie dawał nam spokoju i wybór padł na Tatry Wysokie na Słowacji. Byliśmy tu raptem kilka miesięcy wcześniej, ale chcieliśmy sprawdzić jak to miejsce wygląda zimą. Nie bez znaczenia było również to, że chcieliśmy zabrać Miszę, a niestety w Polsce jest coraz mniej terenów górskich gdzie można przebywać z psem. Na szczęście tuż za naszą południową granicą takich zakazów nie ma i po dłuższej przerwie nasza czworonoga towarzyszka znów pojawiła się na szlaku.