Tam gdzie zatrzymał się czas
Turystyczny region Mogán znajduje się na południu Gran Canarii, w miejscu znanym m.in. z najlepszego klimatu na całym archipelagu kanaryjskim. Nie będę jednak pisał o całym regionie tylko skupię się na krótkim przedstawieniu i zareklamowaniu jego małego wycinka – dzielnicy portowej Puerto de Mogan. Zareklamuję, bo warto. Nikt mi za to nie zapłacił, ale jeśli jedziecie na Gran Canarię to po prostu musicie tutaj zawitać!
Zazwyczaj staram się omijać te najbardziej popularne miejsca. Często są one mocno przereklamowane, jak np. plaża Playa Amadores. W wielu przewodnikach, a zwłaszcza katalogach turystycznych nazywana najlepszą i najpiękniejszą plażą na Gran Canarii. W rzeczywistości jest to wielka lipa. Faktycznie jest duża, faktycznie kolor wody jest śliczny, ale nic poza tym. Piasek jest dość gruby i nieprzyjemny (daleko mu do karaibskiego stylu z plaży Anfi), tłumy ludzi i wszechobecna tandeta pozbawiają to miejsce klimatu, a woda jest po prostu brudna. Innymi słowy – nie polecam.
Puerto de Mogan to jednak inna historia. Sława tego miejsca jest całkowicie zasłużona. Wybraliśmy się tu na popołudniowy spacer i kolację tuż przed powrotem do Polski. Nie będę pisał o historii miejsca, że jest port i takie tam. To wszystko znajdziecie w przewodnikach. Ciekawostką natomiast jest to, że białe domki w tak zwanej „Małej Wenecji” są tak naprawdę dużo młodsze niż może to się wydawać. Powstały jakoś w latach 80-tych, ale trzeba przyznać, że idealnie się wpasowały i stworzyły niepowtarzalny klimat.
Od samego wejścia zewsząd atakują nas kolory, ale te z gatunku przyjemnych. Pastelowe wykończenia białych kamienic, zielone drewniane okiennice oplecione kolorowymi pnączami bugenwilli i hibiskusa. To wszystko wygląda zjawiskowo, więc warto mieć oczy szeroko otwarte i patrzeć w górę. Obszar przyportowy nie jest duży, ale wąskimi uliczkami można spacerować godzinami. Nam zajęło to jakieś 2-3 godziny, po czym udaliśmy się na punkt widokowy.
Spacer był na tyle przyjemny, że nawet Asia dała się trochę obfocić;)
Czytałem na forach jak trafić na wspomniany punkt. Wyobrażałem sobie jakieś tajne zakamarki, ale okazało się, że sprawa jest dużo łatwiejsza. Po wyjściu z części „weneckiej” wystarczy przejść ulicę i przyjrzeć się kamienicom. Na niejednej znajdziemy drogowskaz dość jasno wskazujący którędy należy się kierować. Pokonując setki schodów w górę można zobaczyć jak mieszkają tutejsi i jakie mają tajemnice;)
My po drodze natrafiliśmy na dom ozdobiony śliczną mozaiką, który chyba jest przy okazji miejscowym barem. Co ciekawe wygląda na to, że za tą kreację odpowiedzialni za to są nasi rodacy. Na narożniku budynku widnieje wyryty podpis Patryka Chwastka i Agaty Andrusyszyn. Wnioskuję, że to podpis autorów mozaiki, a nie wybryk wandali;)
Punkt widokowy znajduje się ponad miejską zabudową i świetnie widać stąd jak fantastycznie wkomponowany pomiędzy zbocza jest port oraz cała miejscowość. Dla mnie był to rekonesans miejscówki. Wróciłem tu następnego dnia na wschód słońca. Poranek był dość nijaki, ale udało mi się uchwycić moment w którym słońce przebiło się na chwilę przez chmury. Zdecydowałem się na czarno-biały kadr, bo idealnie oddaje klimat tego miejsca, które zatrzymało się w czasie, gdzieś w latach 80-tych i na szczęście nie wybiera się nigdzie dalej.
Na koniec poszliśmy na szamkę. Tutaj mogę polecić Basil Bistro. Nie dajcie się zwieść nazwie. Wbrew pozorom to bistro jest całkiem wykwintnym miejscem, bijącym na głowę inne restauracje o bardziej wyszukanych nazwach. Ceny nie są najniższe, ale jedzenie jest przepyszne. My w końcu spróbowaliśmy paelli i była bezbłędna.
Znów sprawdziła się zasada mówiąca o tym, że jakość jedzenia wzrasta wprost proporcjonalnie w stosunku do odległości od centrum (w tym wypadku centrum portu). Wiedzą o tym nawet ptaki;)
To byłoby na tyle. Pamiętajcie, aby dodać Puerto de Mogan do swojej listy przy następnym pobycie na Gran Canarii i udostępnić ten post jeśli Wam się spodobał. Jeśli nie to możecie zhejtować i też udostępnić;)
BTW. Cześć zdjęć do tego posta została zrobiona telefonem. Jesteście w stanie rozpoznać które? 🙂