Zacznę od tego, że nie jest to test czy recenzja sprzętu. To tylko moje odczucia wobec możliwości nowego sprzętu od DJI po tygodniu jego używania. Tydzień to zbyt krótko żeby przetestować porządnie sprzęt, a zwłaszcza taki. Do dyspozycji miałem tylko jedna baterię, co również nie ułatwiało zadania.
Szczegóły techniczne nowego Mavica znajdziecie TUTAJ. Dla mnie najbardziej interesującą nowością była 1-calowa matryca i cały moduł foto stworzony przy współpracy z Hasselbladem. Takie współprace producentów z markami typowo fotograficznymi są mi znane chociażby z mojego telefonu Huawei, gdzie moduł foto pomagała stworzyć Leica. To oczywiście nie jest tak, że aparat został zrobiony przez tą markę – legendę. Zazwyczaj współpraca sprowadza się do umieszczenia logo, upchania kilku bajerów i ewentualnie konsultacji pomiędzy zespołami. Niemniej jednak byłem ciekaw co z tego wyszło w przypadku DJI.
Nowy Mavic według mnie pokazuje pełnię swoich możliwości wieczorem. Podczas tego tygodnia najczęściej latałem podczas tzw. błękitnej godziny. To nie są łatwe warunki dla żadnego aparatu, zwłaszcza w mieście. Z jednej strony mamy już mało naturalnego światła, które ma chłodny odcień, a z drugiej sztuczne światła miasta w ciepłej tonacji. Nie jedna matryca potrafi łatwo zgubić balans bieli w takim momencie. Ta w Mavicu radzi sobie świetnie. Kolory są naturalne i odpowiednio nasycone. Nie ma też zbyt dużo przepaleń, a zdjęcia z czasem do 2 sekund naświetlania praktycznie zawsze były ostre. Powyżej bywało różnie w zależności od wiatru. Nowy dron jest bardzo stabilny i ogólne wrażenia z latania są świetne. Czuć moc i stabilność, a przy tym jest dość cichy. Mavic Air przy nim wygląda jak zabaweczka (którą de facto jest) i to bardzo głośna.
Z innych fajnych rzeczy mamy np. czujniki z każdej strony (również po bokach i od góry). Trzeba mieć talent żeby rozbić się Maviciem Air, ale przy Mavicu 2 to chyba nie jest możliwe przy działających czujnikach. Dodatkowy plus za baterię. Nie wiem jak radziła sobie w pierwszej generacji, ale ta z 2 Pro trzyma wystarczająco długo żeby się wylatać. Na plener z Maviciem Air zabieram komplet baterii, czyli 3. Z tego zawsze wylatam przynajmniej 2. W Mavicu 2 zdarzyło mi nawet, że raz nie wylatałem całej – zrobiłem co chciałem, a w baterii zostało jeszcze sporo mocy.
Czy w związku z powyższym kupiłbym Mavica 2 Pro? Na pewno tak, gdyby było mnie stać. Póki co cena dla mnie, jako półamatora jest lekko zaporowa. Już zakup Mavica Air był dla mnie bardziej fanaberią niż uzasadnionym zakupem, a Mavic 2 jest droższy o ponad 50% . Jak już jesteśmy przy wersji Air to czy zamieniłbym go na Mavica 2? Za darmo pewnie tak, z niewielką dopłatą też, ale biorąc pod uwagę aktualne ceny pewnie nie. Mavic Air póki co spełnia moje oczekiwania, a na dodatek jest bardzo kompaktowy i mogę nim latać praktycznie wszędzie. Nie zmienia to faktu, że Mavic 2 Pro to aktualnie chyba najlepszy dron na rynku. DJI znowu jest o kilka kroków przed konkurencją i przed swoimi innymi modelami.
To tyle moi drodzy. Poniżej jeszcze kilka zdjęć uchwyconych nową maszyną ze stajni DJI. Popatrzcie tylko na te kolory, czyż nie są piękne?